CHIŃSKI PATROL!
A więc dziś notka o...chińskim patrolu! :)
Możliwe, że niektórzy z Was już domyślają się o co chodzi.
Przedstawię Wam jedną ciekawą sytuację i założę się,że
niektórzy z Was mieli podobnie! :)
Historia która dzisiaj opisuję już miała miejsce kilka razy w moim życiu.
Proszę podejść do niektórych słów z dystansem :D
Mianowicie w mojej dzielnicy otworzono całkiem niedawno chiński market.
Oczywiście wszyscy super zadowoleni, że będzie wszystko tanio (polska cebula).
Jakiś czas później wybrałam się tam z przyjaciółką aby zobaczyć co tam jest
i jak to mniej więcej wygląda. Na wejściu zobaczyłam, że nie ma tam żadnego
chińczyka tylko sami polacy (chodzi o personel). Nie powiem ucieszyłam się
bo ludzie z tamtych stron mają tendencję do chorej kontroli. I w tym rzecz!
Gdy weszłam w pierwszą alejkę zobaczyłam właściciela sklepu (oczywiście
chińczyka...) ale pomyślałam sobie,że może drugi raz tak nie będzie i będę mogła
w spokoju zrobić zakupy. Niestety myliłam się. Gdy tylko zobaczył, że młoda
osoba coś ogląda od razu w głowie włączył mu się alarm.
"O CHIŃCZYK PATRZ UWAGA ONA ZARAZ COŚ UKRADNIE!!!"
I jak mu jego alarm nakazał mnie pilnować tak też zrobił! Chodził za mną
krok w krok co najmniej jakbym poszła z nim na te zakupy :D
Ja rozumiem kontrola kontrolą ale tam nie było prawie nic cennego,
no bo co? kolczyki,gumki,spinki i inne duperele po parę groszy.
Tak więc podczas moich zakupów zyskałam kompana do zakupów!
I o dziwo to facet i nie trzeba go zmuszać! :D
Także ten jeśli jesteś młody i nie masz znajomych to idź do chińskiego
marketu! Moje zakupy robiłam na szybko byleby tylko wyjść...
Nienawidzę zakupów pod presją!!! Wyobraźcie sobie to, że jesteście
na zakupach i cały czas po alejkach koło Was chodzi obcy facet,który
myśli, że zaraz coś zawiniesz i patrzy ci na ręce....jednym słowem
MASAKRA:/