11/07/2016

MATOWA POMADKA GOLDEN ROSE

Przyszedł czas na matową pomadkę od Golden Rose w numerze 10
Kolor jest jakby połączeniem siwego, fioletowego i pudrowego różu.
Ma bardzo przyjemny w użyciu i precyzyjny aplikator.
Do tej pory dostępnych jest 12 kolorów pomadek.
Są one bardzo mocno napigmentowane dzięki czemu 
jedno przeciągnięcie aplikatora daje 100% pełnego pokrycia.
Jest ona w 100% matowa i przypomina trupie usta albo 
jakbyśmy wyszli dopiero z wody po paru godzinach 
spędzonych w niej :D
Nie zostawia śladów na naczyniach/sztućcach itp...
Można w niej na spokojnie jeść i nie bać się o to,że się zmyje, 
no chyba, że jemy coś bardzo tłustego to niestety pomadki
ubyje. Nie przesusza ust co jest rzadko spotykane :)
Zastyga w maksymalnie w 10 sekund i pozostaje na ustach do 12 godzin.
Chcąc ją zmazać zwykłym przetarciem wacikiem z wodą nic nie zrobimy,
ponieważ pomadka "wżera się" w usta. Najlepiej zmywać ją mleczkiem
do demakijażu lub czymś o podobnej skuteczności.
Jest troszkę bardziej "siwa" niż na obrazku poniżej.
 Moja ocena to 10/10 :)


11/05/2016

BAZA POD MAKIJAŻ Z BELL

 Tuż po podkładzie marki Bell w moje ręce wpadła  
hypoalergiczna baza pod makijaż neutralizująca zaczerwienienia.
Mogę powiedzieć, że spełnia swoje zadanie i faktycznie 
po nałożeniu produktu na twarz nie jest ona aż tak bardzo
czerwona. Niestety jestem posiadaczką cery naczynkowej czyli
zaczerwienienia to mój codzienny problem. 
Ta baza ma również według zapewnień producenta
przedłużyć trwałość makijażu, i tutaj znowu mnie nie 
zawodzi ponieważ ładnie przetrzymuje makijaż :)
Co do koloru tej bazy to ładnie wtapia się 
w kolor skóry i nie widać "zieloności".
Zmniejsza zaczerwienienia i trzyma się całkiem długo :)
Plusem jest też to, że fajnie się rozprowadza.
Czasem wychodzę z domu tylko mając na sobie bazę i to
mi wystarczy:)
Koszt produktu to około 20-25 zł

10/31/2016

HYPOALERGICZNY PODKŁAD Z BELL

A więc dzisiejsza notka będzie dotyczyć hypoalergicznego fluidu
matująco- kryjącego marki Bell.
Używam go dość krótko lecz już mogę stwierdzić, że krycie 
ma dobre i ładnie matuje cerę :)
Jednym zdaniem- spełnia swoje zadanie.
Osobiście mam go w kolorze 01 NUDE czyli dla 
bladej osoby i idealnie się wpasowuje w moją karnację :)
Konsystencja jest kremowa i gładka.
Nie robi efektu maski i wygląda naturalnie na twarzy.
Podkład jest na tyle matujący, że nie potrzebuje go jeszcze
po wszystkim przypudrowywać co jest sporym plusem. 
Kolejnym plusem jest to, że ładnie rozprowadza
się po twarzy :)
Trwałość może nie jest jakaś super bo po całym dniu
zostają tylko resztki ale mi to nie przeszkadza bo 
tyle ile jestem poza domem to się utrzymuje. 
Po powrocie do domu zawsze zmywam makijaż więc
trwałość nie jest dla mnie problemem, bo zazwyczaj 
jestem w domu około godziny 14-15, więc od rana do popołudnia
daje rade! :)
Kosztował mnie coś około 15-20 zł więc myślę, że to nie dużo.
Moja ocena tego produktu to 8/10

10/29/2016

KREM DO TWARZY- UNDER TWENTY


Około miesiąc temu w moje ręce wpadł krem do twarzy marki under twenty.
Dokładniej "krem nawilżająco-matujący przeciw błyszczeniu".
Używałam go codziennie rano przed wyjściem do szkoły od momentu zakupu,
i muszę powiedzieć, że po miesiącu widzę dość sporą różnicę :)
Opakowanie zarówno jak i sama tubka są utrzymane w 
kolorach zieleni, białego i niebieskiego.
Przed rozpoczęciem używania tego produktu miałam bardzo suchą skórę,
i nie mogłam nakładać żadnego kosmetyku na czoło, 
ponieważ z daleka widać było odznaczający się podkład bądź puder.
Cała twarz była szorstka i nieprzyjemna w dotyku, lecz gdy zaczęłam
używać tego kremu zaczęła być miękka, gładka i matowa.
Po około 30 dniach wykorzystałam może 1/3 opakowania więc myślę, że
starczy mi na około 3-4 miesiące.
Osobiście nie mam jakoś bardzo problematycznej cery więc komuś
kto ma np. cerę trądzikową może się nie sprawdzić, ale warto
spróbować i się przekonać :)
Zapach ma bardzo przyjemny a kolor niebiesko-zielony.
Zazwyczaj nakładałam "małą kropelkę" produktu, ponieważ
gdy nałożyłam więcej cała się lepiłam...
Co do ceny to nie była zbyt wysoka, coś około 10-12 zł 
 Moja ocena tego produktu to 9/10 :)

10/05/2016

SILVER HAIR?


Jak chyba każda nastolatka/kobieta staram się podążać za modą...
I w modzie przyszedł czas na SIWE/SREBRNE WŁOSY.

Przez długi czas miałam wątpliwości czy zafarbować włosy czy pozostawić je 
w spokoju i wypróbować inne trendy.
Niestety po czasie postanowiłam podjąć się "siwości" :)
Najpierw potraktowałam włosy siwą płukanką (do nabycia w rossmanie
a czasem w biedronce), która nie dała większego efektu więc 
postanowiłam,że dam sobie spokój i po paru myciach i tak wrócę do swojego blondu.
Kolor z każdym myciem robił się coraz bardziej ZIELONY, co przez
krótki czas mi nie przeszkadzało, lecz pewnego dnia wybrałam się do sklepu
i na sklepowych półkach ujrzałam...siwą farbę.
Spojrzałam wtedy na swoje włosy i natychmiastowo podjęłam decyzję o kupnie jej
i odświeżeniu koloru.
Pofarbowałam włosy i cieszyłam się przez miesiąc siwym odcieniem włosów.
Po miesiącu zaczął znowu zielenieć... wtedy miałam już dość wiecznego katowania
włosów farbami, płukankami itp... postanowiłam skończyć moją "siwą" przygodę
i pofarbować się na ciemny blond i mieć spokój. Jak postanowiłam tak też 
zrobiłam, lecz nie było tak łatwo :) 
Włosy zrobiły się siwo-blondo-brązowe.
Dostałam szału ale postanowiłam z takim kolorem zostać...przynajmniej na 
jakiś czas. Po około kolejnym miesiącu kupiłam jeszcze ciemniejszy
blond wchodzący już w brąz. Oczywiście nałożyłam farbę jak trzeba,
trzymałam 35 minut i spłukałam. Gdy wysuszyłam włosy moim oczom
ukazała się kolejna niespodzianka :) Miałam na głowie ombre.
Przy samej głowie był taki jak na opakowaniu- piękny brąz, lecz
przy końcówkach był...siwy.
I tak do teraz zmagam się z pozbyciem tego szatańskiego 
koloru... nadal na mojej głowie jest to "ombre" i boję się znowu
farbować bo nie wiadomo co wyjdzie :D
 
Także nie polecam farbowania włosów na siwo bo potem pozbycie
się tego to istna katorga... kolor był piękny przez miesiąc potem 
czułam się jak kucyk pony, bo co chwilę zmieniałam odcienie.
Niestety zdjęć tej "przemiany" nie mam, ale wstawię zdjęcie
farby i płukanki jakich użyłam:)


WOSK YANKEE CANDLE!


Od paru dni jestem posiadaczką cudownie pachnącego wosku yankee candle!
Dokładniej PAIN AU RAISIN.
Stałam przy półce z tymi woskami dobrą godzinę aby wybrać najlepszy zapach,
i wygrał ten!
Po całym mieszkaniu unosi się zapach pięknie pachnącej drożdżówki
 z rodzynkami!
Jest ładny, delikatny i bardzo mocny!
Wystarczy pokruszyć malutki kawałek wosku a i tak cały dom będzie
 pięknie pachniał przez długi czas!
Mimo swojego mocnego zapachu nie jest też mdły ani przytłaczający.
Jest to pierwszy wosk w jaki się zaopatrzyłam, ale też na pewno nie ostatni!
Zapewne będzie często towarzyszyć mi w jesienne wieczory! :)

Wosk kosztował coś około 8-9 zł, więc sądzę, że to nie dużo. 
Z całego serca polecam ten zapach jeśli ktoś lubi słodkie, delikatne zapachy:)

9/02/2016

LIEBSTER BLOG AWARD 2016

A więc otrzymałam nominację do LIEBSTER BLOG AWARD  od Paulalein :)
W skrócie dla tych co nie wiedzą "nominacja do LBA jest otrzymywana od innego blogera w zamian uznania za 'dobrze wykonaną robotę'. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób ( informując je o tym ) oraz zadajesz im 11 pytań, nie wolno nominować bloga który cię już nominował."



1.SKĄD WZIĘŁA SIĘ NAZWA TWOJEGO BLOGA?

Nazwa wzięła się od mojego imienia :)



2.JAK ROZPOCZYNASZ SWÓJ DZIEŃ?

Od umycia twarzy i umycia zębów :)



3.BEZ CZEGO NIE WYJDZIESZ Z DOMU?

Kluczy i portfela :)



4.PIES CZY KOT?DLACZEGO?

Pies, ponieważ sama mam pieska :D



5.TWOJA ULUBIONA POTRAWA TO?

Wszystko co jest z ananasem. Uwielbiam ananasa.



6.JAKI JEST NAJLEPSZY FILM, JAKI DO TEJ PORY OBEJRZAŁAŚ?

Oj nie mam jednego filmu ale taka "fajna trójka" to:
-Gwiazd naszych wina
-3 metry nad niebem
-Legion samobójców



7.CO NAJBARDZIEJ DENERWUJE CIĘ W LUDZIACH?

Niedotrzymywanie słowa i łamanie obietnic oraz brak szacunku do innych



8.NAJWAŻNIEJSZE POSTANOWIENIA NA 2016?

Nie mam postanowień. Żyje chwilą :)



9.ULUBIONA MARKA KOSMETYCZNA?

Nie mam ulubionej marki, mam kilka, które lubię ale nie mam ulubionej.



10.ULUBIONA KSIĄŻKA TO

Cała trylogia (którą ostatnio recenzowałam) (Pułapka uczuć, nieprzekraczalna granica, ta dziewczyna)



11.WYMIEŃ 5 RZECZY, KTÓRE OBOWIĄZKOWO ZNAJDUJĄ SIĘ W TWOIM DOMU?

Laptop, kołdra, łóżko, lodówka i poduszka :D

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PYTANIA DLA NOMINOWANYCH BLOGÓW:

1.Najśmieszniejsze wspomnienie z dzieciństwa?
2.Ulubiony film?
3.Ulubiony kosmetyk?
4.Najgorszy bubel (kosmetyk)?
5.Co sądzisz o podróbkach?
6.Ulubiona pora roku? Dlaczego?
7.Ile czasu prowadzisz bloga?
8.Wymarzony wyjazd...gdzie?
9.Jaki styl ubierania preferujesz?
10.Znienawidzona marka kosmetyczna?
11.Ulubiona marka kosmetyczna?

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
NOMINUJĘ:

1.http://bardziejmilo.blogspot.com/
2.http://ewciakkkk.blogspot.com/
3.http://krainaksiazkazwana.blogspot.com/
4.http://antypatycznie.pl/
5.http://aniapodlecka.blogspot.com/?m=1
6.http://wkomenda.blogspot.com/
7.http://twosistersbloog.blogspot.com/
8.http://kinga-wajman.blogspot.com/
9.http://immortalimm.blogspot.com/
10.https://swiatwikiloff.blogspot.com/
11.http://love-styl.blogspot.com/




8/23/2016

CHIŃSKI PATROL!


A więc dziś notka o...chińskim patrolu! :)
Możliwe, że niektórzy z Was już domyślają się o co chodzi.
Przedstawię Wam jedną ciekawą sytuację i założę się,że 
niektórzy z Was mieli podobnie! :)
Historia która dzisiaj opisuję już miała miejsce kilka razy w moim życiu.
Proszę podejść do niektórych słów z dystansem :D


Mianowicie w mojej dzielnicy otworzono całkiem niedawno chiński market.
Oczywiście wszyscy super zadowoleni, że będzie wszystko tanio (polska cebula).
Jakiś czas później wybrałam się tam z przyjaciółką aby zobaczyć co tam jest 
i jak to mniej więcej wygląda. Na wejściu zobaczyłam, że nie ma tam żadnego
chińczyka tylko sami polacy (chodzi o personel). Nie powiem ucieszyłam się
bo ludzie z tamtych stron mają tendencję do chorej kontroli. I w tym rzecz!
Gdy weszłam w pierwszą alejkę zobaczyłam właściciela sklepu (oczywiście 
chińczyka...) ale pomyślałam sobie,że może drugi raz tak nie będzie i będę mogła 
w spokoju zrobić zakupy. Niestety myliłam się. Gdy tylko zobaczył, że młoda
osoba coś ogląda od razu w głowie włączył mu się alarm.
"O CHIŃCZYK PATRZ UWAGA ONA ZARAZ COŚ UKRADNIE!!!"

I jak mu jego alarm nakazał mnie pilnować tak też zrobił! Chodził za mną
krok w krok co najmniej jakbym poszła z nim na te zakupy :D
Ja rozumiem kontrola kontrolą ale tam nie było prawie nic cennego,
no bo co? kolczyki,gumki,spinki i inne duperele po parę groszy.
Tak więc podczas moich zakupów zyskałam kompana do zakupów!
I o dziwo to facet i nie trzeba go zmuszać! :D
Także ten jeśli jesteś młody i nie masz znajomych to idź do chińskiego 
marketu! Moje zakupy robiłam na szybko byleby tylko wyjść...
Nienawidzę zakupów pod presją!!! Wyobraźcie sobie to, że jesteście 
na zakupach i cały czas po alejkach koło Was chodzi obcy facet,który 
myśli, że zaraz coś zawiniesz i patrzy ci na ręce....jednym słowem
MASAKRA:/

8/22/2016

TA DZIEWCZYNA


Dotarliśmy do końca tej wspaniałej trylogii!
Ostatnia część "ta dziewczyna" zarówno jak i poprzednie dwie części
chwyciła mnie za serce i nie dała nawet na moment od niej odejść.

"Po dwóch latach znajomości Layken i Will, wciąż szaleńczo w sobie
zakochani, biorą ślub. Ich droga do ołtarza nie była jednak usłana różami.
Teraz mają wreszcie czas dla siebie i mogą cieszyć się wymarzonym
"weekendem miodowym". To dla nich również okazja do wspomnień.
Layken chce wiedzieć o swoim mężu wszystko. Także to, jak ich znajomość
i jej trudne początki wyglądały z jego perspektywy. A Will?
Jak na dobrego męża przystało, spełnia życzenie żony i dzieli się z nią 
najskrytszymi myślami, nie ukrywając absolutnie niczego... "

Ostatnia część moim zdaniem dużo różniła się od poprzednich.
Totalnie inny styl pisania - cała książka oparta jest na wspomnieniach i 
teorytycznie nie ma nic nowego. To był jedyny minus.
Książka była przyjemna do czytania. Było kilka fajnych zwrotów akcji.
Wszystkie niejasności zostały wyjaśnione dzięki tej części.
Koszt tej książki to 34,99 więc myślę, że nie ma tragedii.
Oceniam tą część 9/10 :) 


8/20/2016

NIEPRZEKRACZALNA GRANICA!


Po przeczytaniu pierwszej części skusiłam się kupić następną!
Jest tak samo świetna jak jej poprzedniczka!

"Layken i Willa łączy więcej niż typowe młode pary.Mają za sobą
podobne doświadczenia, podobne potrzeby. Oboje stracili rodziców 
i muszą poradzić sobie z wychowaniem młodszego rodzeństwa.
Wygląda na to, że są dla siebie stworzeni. Ich związek rozpada się
jednak, gdy na drodze Willa pojawia się jego dawna miłość Vaughn.
Chłopak utrzymuje z nią kontakt, chociaż wie, że Layken może 
mu nie wybaczyć kłamstw.
   Czasami dwoje ludzi musi się rozstać, by zdać sobie sprawę
z tego jak bardzo się potrzebują. Czy Willowi uda się naprawić to,
co zniszczył, zanim straci Layken na zawsze i już nigdy więcej się
nie zobaczą?"

Gdy tylko zaczęłam czytać tą część nie mogłam się od niej oderwać!
Przeczytałam ją w mgnieniu oka!
Czyta się ją bardzo przyjemnie i jest warta zakupu:)
Kosztowała mnie 34,99
Tutaj również (jak i w pierwszej części pisałam) nie szkoda mi było
pieniędzy na tak fantastyczną książkę!
Oceniam tą część 10/10 :)


8/10/2016

PUŁAPKA UCZUĆ!


Niedawno odwiedziłam EMPIK i natknęłam się na cudowną książkę Colleen Hoover
 "Pułapka uczuć"

" Layken skończyła właśnie osiemnaście lat. Kilka miesięcy wcześniej
niespodziewanie straciła ojca. Wraz z kochającą matką i młodszym
 bratem postanawiają zostawić za sobą przeszłość w Teksasie,
by móc rozpocząć nowe życie w Michigan.Sprzedają dom, pakują
rodzinne pamiątki i wyruszają na północ. Każde z nich z innymi obawami 
i planami na przyszłość. Zarówno Layken, jak i Kel nie chcą porzucać
szkoły, przyjaciół, ulubionych miejsc. Nie wiedzą co ich czeka tysiące 
kilometrów od domu. Prawdziwego domu. Julia, choć też się martwi,
stara się dodać otuchy swoim dzieciom i wesprzeć je w najtrudniejszych
chwilach. Po przyjeździe na miejsce okazuje się, że już pierwszy kontakt
z sąsiadami z naprzeciwka zwiastuje poważne zmiany w rodzinnych
relacjach. A to dopiero początek niezwykle emocjonalnej, chwilami
przezabawnej historii rodzin Cohenów i Cooperów. "

Osobiście bardzo lubię twórczość tej autorki więc zakup był szybki i bez większego namysłu.
Już od pierwszych stron książki wiedziałam, że szybko się od niej nie oderwę.  Książka trzyma w napięciu niemal aż do ostatnich chwil. Zakochałam się w tej książce!
Jest inna od wszystkich,  naprawdę wyjątkowa!  Polecam ją naprawdę każdemu!

Kosztowała mnie 39,99 więc myślę,że jak na dobrą książkę to nie jest dużo.
Poza tym jest warta swojej ceny:) Moja ocena to 10/10.




8/09/2016

SUICIDE SQUAD!


A więc dzisiejsza notka będzie o filmie "Suicide squad".
Film wszedł do polskich kin 5 sierpnia, natomiast światowa premiera odbyła się 4 dni wcześniej..
Kręcony był od 13 kwietnia do 28 sierpnia w Chicago i Torronto.
Osobiście najbardziej urzekli mnie Harley i Jared ale całą reszta też była świetna.
Chociaż na co dzień nie gustuje w tego typu filmach to na ten wybrałam się z chęcią i nie zawiodłam się, był bardzo wciągający i ciekawy.
Aktorzy bardzo dobrze odgrywali swoje role i było widać włożoną ciężką prace w to.
Daje 9/10 filmowi,ponieważ mogłoby być więcej akcji z Jokerem,który na ekranie może był razem z 10 minut całego filmu...
 




3/31/2016

KONCERT!


Cześć!
Dzisiaj trochę powspominamy :p
Dokładniej koncert THIRTY SECONDS TO MARS
Odbył się on w Gdańsku 4 maja 2015 roku na ERGO ARENIE:)
Koncert miał odbyć się 30 kwietnia jednak został przełożony.
Ja miałam miejsce na trybunach,razem z koleżanką (na szczęście wszystko było dobrze widać)
Około godziny 19 wpuścili nas na halę i chwilę później grał support "Glassesboys".Przed wejściem kazali wyrzucić na podłogę wszystko co mieliśmy do jedzenia i picia,trzeba było zakupić to na hali gdzie oczywiście było trzy razy drożej.
Mniej więcej o 20:30 na scenę weszli Marsi.
Na tyłach siedzeń leżały kartki,które wszyscy podnieśli podczas trzeciej piosenki "This is war" na których widniał napis "WE MISSED YOU" co tłumacząc na nasz język znaczy "TĘSKNILIŚMY ZA WAMI".Na trybunach kartki były koloru białego zaś na płycie czerwonego.Po podniesieniu ich utworzyliśmy wielką flagę Polski.Oczywiście jak zawsze Jared zarzucał żarcikami i próbował mówić po polsku i nie obyło się bez wspomnienia o polskich pierogach,cytując wokalistę "Wiecie co dziś zrobiłem? Zjadłem jakieś 300 pierogów". 
Jared występował w czapce kozy,ponieważ miał już pofarbowane włosy do filmu:p
Na całym koncercie wynieśli jakieś 3-4 dziewczyny(zemdlały,źle się czuły itp)
Koncert trwał do około 22:30-23:00.
Osobiście wspominam koncert bardzo dobrze,chociaż mógł trwać troszkę dłużej:(