1/08/2017

PIERCING


Dzisiejsza notka będzie ciut inna od pozostałych, ponieważ
będzie ona dotyczyła piercingu.
Nie jestem ekspertem i wypowiem się na podstawie jedynie moich
 przeżyć.
Osobiście posiadam trzy przekłucia: Dwa w uszach i jeden 
w wędzidełku.
Moja mama na pomysł zrobienia mi kolczyków w uszach
wpadła dość późno bo około.8 roku życia, 
a kolczyk w wędzidełku zrobiła mi koleżanka na plaży gdy miałam 14 lat.
Oczywiście mama dowiedziała sie po fakcie, ale to już pomińmy.
Odziwo nie dostało się żadne zakażenie. Koleżanka umyła ręce kremem 
antybakteryjnym, a wenflon i kolczyk zakupiła sterylnie zapakowane, więc 
tragedii nie było, a nie byłam pierwszą jej "klientką".
Z perspektywy czasu wiem, że było to nieodpowiedzialne ale 
czasu nie cofniemy.
Teraz może opowiem coś bardziej o smiley'u.
Ból przy przekłuciu porównywalny był do zwykłego
uszczypnięcia, więc było całkiem dobrze. Takie 3/10.
Kolczyk nie przeszkadzał mi w niczym, nie czułam nawet, że 
go mam. Gdy mi się nudziło to zaczynałam się nim "bawić", co 
"rozciągnęło" mi dziurkę i sam mi  wypadł bokiem bez 
naruszenia wędzidełka. Wybrałam kolczyk "podkówkę"
ponieważ najbardziej mi się spodobał. 
Co do uszu to nie pamiętam jak to było więc się nie wypowiem :D
Mogę jeszcze powiedzieć, że planuję już w najbliższym czasie
zrobić kolejny - w nosie :D
Jeśli ktoś chciałby mieć jakikolwiek kolczyk a boi się jedynie
bólu to niepotrzebnie sam się nakręca.
Prawie się wycofałam kilka razy ale jednak się udało z czego 
jestem zadowolona, ponieważ okazało się, że nic nie poczułam a 
strach siedział tylko w głowie :)


1 komentarz:

  1. Hm... Bardzo interesująca notka, rzeczywiście wydaje nam się, że ból będzie niewiadomo jaki a okazuje się najczęściej, że trwa tylko minutkę i nie jest taki zły;) Osobiście nie mam przekłutych uszu, ani w ogóle niczego (w uszach mi zarosły), ale planuję sobie znowu przebić:D
    Notka bardzo mi się podoba, z życia, na własnych doświadczeniach i pisana prostymi słowami! Będę zaglądać;)

    OdpowiedzUsuń